Nawet taka Prawdziwa Mama potrzebuje kiedyś trochę wolnego. Od dzieci, męża, sprzątania, gotowania, pracy czy nawet od najlepszych znajomych! Ahhh moje największe marzenie ostatnich dni. M. przychodzi w piątek z pracy, pakuje walizeczki – małą i dużą, zabiera Zosię, psa i zostawia mnie na dwa dni. Dwa bite dni – lenistwa i relaksu. Już mam nawet plan jak miałyby wyglądać takie moje dni. Piątek wieczór upłynąłby pod znakiem czekoladowej i gorącej kąpieli w wannie (koniecznie z czekoladowym płynem do kąpieli z Body Shop!) – na pewno z moją ulubioną muzyczką i zapalonymi świecami. Wypiłabym też lampkę białego półwytrawnego wina, na dobry sen oczywiście. W końcu zaczęłabym czytać którąś z dwóch książek, które wołają do mnie od jakiegoś miesiąca – ‚przeczytaj, przeczytaj mnie! hej hej, tu jesteśmy!’. A kiedy przyszedłby czas na spanie, ooo wtedy bym spała i spała, i spała… w końcu kiedyś trzeba odespać wszystkie zerwane podczas ostatniego roku noce. Czy wyszłabym z piżam dnia następnego ? O nie, piżama day to plan na pierwszy dzień laby. Piżama, ciepły koc, zielona herbata, albo biała, w zasadzie to obojętne, czekoladki, ckliwe filmy romantyczne, mogą być też głupie komedie romantyczne, zaległe ulubione seriale, w zasadzie to obojętnie byleby coś leciało w tle, no i opakowanie chusteczek pod ręką do tych romansideł. I później znowu bym spała i spała i spała…. Swobodny, niczym niezakłócony sen ostatnio tak odległy 🙂 A co w niedzielę ? Spacer nad morzem, kawa na molo w Orłowie i powrót do rzeczywistości. Wraca Mąż, wraca Córka, wraca Pies. I wiecie co ? Nawet się za nimi stęskniłam… 🙂
p.s. zdjęcia powstały w którąś sobotę, kiedy zostawiłam Tatę i Córkę by pobuszować po TK Maxx 🙂