Ta notka miała powstać kilka dni temu. A właściwie to w sobotę. Sobotę 3 stycznia. Czasu jednak zabrakło, to był intensywny weekend. Bo moje dziecię skończyło w ten dzień swój pierwszy rok życia! W sobotę było huczne kids party, natomiast w niedzielę bawiły się dziadki i babcie, prababcie, pradziadki oraz ciocie i wujki. Jak tak mają wyglądać każde urodziny Zosi to szczerze jej zazdroszczę.
Ale nie tylko Zosia obchodziła ten dzień szczególnie. Nie wiem dlaczego, może wszystkie mamy tak mają, ale dla mnie ten 3 stycznia tegoż roku również był wyjątkowy. Również czułam się tego dnia inaczej, tak jakbym ja też obchodziła tego dnia swoje święto. Ale tłumaczę teraz sobie, że ten 3 stycznia zeszłego też był dla mnie jak nowy początek. Od tego czasu wszystko (no prawie) się zmieniło. I nawet nie wiem kiedy ten rok minął. Jeszcze chwile temu, jedno mrugnięcie okiem a Zosia była malutkim zawiniątkiem, z którym jak każdy niedoświadczony rodzic, nie wiedział do końca jak postępować. Ale samo przyszło, samo się wszystko jak za dotknięciem magicznej różdżki wyjaśniło. Ogarnęłam ten rok jakoś i jestem z siebie dumna! Naprawdę, już nie pamiętam jak to nie jest być MAMĄ. A teraz z dnia na dzień coraz więcej niespodzianek robi nam nasza córeczka. I duma mnie rozpiera z tych małych, ktoś powie ‚błahostek’, które w wykonaniu Zosi urastają do miana WIELKICH RZECZY 🙂
I na dokładkę parę pstryków z kids party.