Mówiłam Wam, że moje dziecię mogłoby się nadawać do stworzenia filmu ‚how to destroy the world?’. Nie? Wystarczy spojrzeć na te zdjęcie i jej przenikliwy wzrok lustrujący wszystko i wszystkich! A teraz jeszcze zaczęła raczkować! Tak! W końcu! Dokładnie w dziewiątym i pół miesiącu swojego życia. Po dwóch dniach stwierdzam, że mogłaby poczekać jeszcze z miesiąc – a przynajmniej do czasu aż moje przeziębienie minie. Głupia ja, tak czekałam aż zacznie być samodzielna. A teraz masz babo placek – lataj za powsinogą. Co to będzie jak wstanie na dolne kończyny… Więc idę się popatrzeć jak śpi… mój słodki aniołek.
Brawo Zosia! Raczkowanie to niezły trening dla mózgu! A i rodzice będą mieć przy Tobie niezłą gimnastykę 😉