Podczas naszego dwutygodniowego urlopu na Sycylii na samej plaży byliśmy trzy razy. Dlaczego? Po części dlatego, że chcieliśmy poznać tę wyspę z trochę innej strony, po części dlatego że trochę nam było szkoda spędzać całe dnie na plaży skoro tyle mieliśmy jeszcze do zwiedzenia! Jednym z tych miejsc, które mnie najbardziej zachwyciły był Rezerwat Cavagrande del Cassibile, w okolicach Avoli. Cudowne miejsce, naprawdę z całym przekonaniem stwierdzam, że to było TO miejsce. Wg. mnie najlepsze z całej naszej sycylijskiej wyprawy. Trochę nam to zajęło, żeby tam dojechać – gdyby nie pomoc Pana Rolnika (de facto w złocie i z iphonem w dłoni), pewnie byśmy nie dojechali, no i ile razy gdy myśleliśmy żeby się cofać to jeszcze dawaliśmy sobie ‚jeszcze trochę, jak nic nie będzie za kolejnym zakrętem zawracamy’ – i tak sobie powtarzając co zakręt dojechaliśmy do końca drogi. I to nie byle jakiej drogi – drogi polnej, szrutowej, która najpierw nas prowadziła przez cudowne sady pomarańczy, oliwek i winorośli, potem wgłąb gór kanionem rzeki Cassibile. Bo jednego Wam nie powiedziałam – my odwiedziliśmy inne miejsce w tym kanionie niż te turystyczne, gdyż tam najzwyczajniej w świecie byśmy z Zosią… nie doszli 🙂
To był piękny dzień spędzony w otoczeniu gór, śpiewu ptaków i cudownej roślinności. A w drodze powrotnej trafiliśmy do opuszczonego sadu pomarańczy, które okazały się być najsmaczniejszymi pomarańczami jakie w życiu jedliśmy!
Miejsce fantastyczne i świetne foty ! Oddają spokój tego miejsca. Słońce, zapach pomarańczy…ach…dobrze, że u nas lato na dobre się rozkręca 🙂
To prawda, było pięknie i spokojnie. Idealna miejscówka na wakacje 🙂
Przepiękne zdjęcia. szukam właśnie wszelkich informacji na temat tego miejsca. czy można poznać jakieś szczegóły odnośnie miejsca w które udało Wam się trafić? i czy po pożarze z ubiegłego roku kanion był legalnie dostępny? Pozdrawiam serdecznie
Przyznam szczerze, że mieliśmy kłopoty, żeby tam się dostać, i to nie ze względu na pożary, które wcześniej miały tam miejsce, ale bardziej oznaczenie dróg, którego praktycznie nie ma. My jechaliśmy od strony Fontaine Blanche i natrafiliśmy na zamkniętą drogę. Błądząc po okolicznych polach i szukając drogi spotkaliśmy rolnika, który po włosku i na migi wytłumaczył nam żeby zamkniętą drogą się nie przejmować i jechać tam gdzie zmierzamy, poza tym wytłumaczył nam po swojemu jak tam dotrzeć, a my w zasadzie na czuja jechaliśmy i jechaliśmy tymi sadami i górami aż w końcu trafiliśmy tam gdzie trafiliśmy… Do dzisiaj nie wiem jak 🙂 Mogę tylko dać wskazówkę, że było to blisko ujścia rzeki i bardzo blisko znajdowała się mała nowo wybudowana mała elektrownia wodna, jednakże w okolicach nie było ani żywej duszy, ani zasięgu w telefonie… Do właściwego turystycznego Cavagrande del Cassibile nie udało nam się dotrzeć, ale jak później czytałam i szukałam o nim więcej informacji to i tak nie żałuje i to miejsce w zupełności mi wystarcza 🙂