Planowanie wakacji cz. IV

Co brać na wakacje, a czego nie brać

Dwa tygodnie z małym dzieckiem poza domem to naprawdę dużo. Dzisiaj dam Wam parę porad na temat tego co nam się przyda na wakacjach, a co jest całkowicie zbędne i będzie nam tylko zajmowało miejsce w bagażu. Jeśli chodzi o pakowanie się, jestem w tym chyba mistrzem. Wiem co mówię – spędziłam tyle czasu swojego czasu w podróży, że jak pomyślę teraz o tym to głowa boli. Miałam nawet opracowany sposób pakowania się w bagaż podręczny Ryanaira z dokładnością do 10 kg limitu. I wszystko udawało mi się zabrać ze sobą – i garderobę na 4 dni, kosmetyki (tutaj niezmiennie limit 100 ml trochę mnie ograniczał ale i pomagał, bo gdyby go nie było to bym w dziesięciu kg na pewno się nie zmieściła:)), i książki, i laptopa, i nawet prezenciki dla najbliższych znalazły swoje miejsce. Teraz niestety przyszły czasy, kiedy takie triki już nie przejdą – raczej trudno byłoby spakować Zosi stuff w podręczny 🙂 Więc po długich obradach z Panem Mężem na temat ilości bagażów, które będziemy kupować do biletu lotniczego do Włoch, doszliśmy do porozumienia. Stanęło na dwóch podręcznych dla nas oraz jednym dużym 15 kg dla naszego najmłodszego członka rodziny. Uff przyznam się, że było ciężko. I ile eliminacji musiałam zrobić huhu. Więc tak. Zacznijmy od początku. Jakieś parę dni przed planowanym wylotem zaczynam powoli układać sobie listę rzeczy, których nie powinniśmy zapomnieć. Wszystko ląduje w notesie leżącym w strategicznym punkcie w naszym domu czyli na mikrofalówce w kuchni. Miejsce na te ważne zapiski zostało wybrane nie bez powodu – wiele moich pomysłów powstaje właśnie w tym miejscu –  nie wiem, chyba jest tam jakaś żyła wodna 🙂

Teraz sprzedam Wam parę tipów:

1. Co brać i czego nie brać – dla rodziców

– minimalną ilość ubrań – poważnie! ile razy zdarzyło Wam się zabrać na wakacje pięć par butów, dziesięć sukienek i tym podobnych i nie założyć połowy rzeczy ? Jeśli chodzi o babskie sprawy to mi wystarczy strój kąpielowy, kilka t-shirtów, z dwie pary krótkich spodenek, z dwie-trzy sukienki, bielizna, ciepły sweter, jedna para długich spodni. I te długie rzeczy zazwyczaj służą tylko w podróży. Do tego dwie pary butów – trampki, ewentualnie adidasy (do samolotu, albo w ‚trudny teren’ przy zwiedzaniu) oraz klapki/sandały. Do tego jedna wygodna torebka na ramię

– kosmetyki – tutaj również minimum potrzebne – wszystko w małych opakowaniach, więc nie zabierają za dużo miejsca. Resztę kupujemy na miejscu – i bagaże lekkie, i oszczędność limitu kg. Poza tym nie jedziecie na koniec świata gdzie nic nie można kupić, szampony i żele do ciała to towar ogólnodostępny nie tylko w Polsce 🙂

– dobra lektura na plażę – jedna, góra dwie książki wystarczą – a myślę, że przy wypadzie rodzinnym jedna książka zdecydowanie wystarczy

– zestaw do nurkowania – to Pana Męża, nie może bez tego przeżyć

– ręczniki szybkoschnące – lekkie i zajmują mało miejsca, mogą służyć jako pled na plażę, a gdy zabraknie na nie miejsca w bagażu powrotnym nie szkoda zostawić w hotelu. Nam udało się kupić fajny cienki, typowo włoski na pierwszym wypadzie na plażę i pojechał z nami z powrotem do Polski tylko dlatego że zwolniło się miejsce po wykorzystanych kosmetykach

– pled plażowy – patrz punkt wyżej:)

– parasol plażowy – są całkiem niedrogie (koszt ok.10 e) w miejscowościach turystycznych i przy plażach. Zdecydowanie rzecz z tzw. ‚must’. Nie ma szans wytrzymać na plaży nad Morzem Śródziemnym bez cienia. No i musimy również chronić skórę naszego bejbi

2. Co brać i czego nie brać – dla dzieci

– ubranka, ubranka – dużo bodziaków z krótkim rękawkiem – przydadzą się zawsze – nawet jako piżamki w ciepłe letnie noce, kilka t-shircików, kilka krótkich spodeneczek, kilka sukieneczek, z dwa zestawy z długim rękawkiem – na zimniejsze wieczory. Wszystko z umiarem – zawsze można coś przeprać ręcznie 🙂

– kołderka/kocyk bambusowy – jeden cieplejszy (np. do samolotu), drugi cieńszy (noce np. na południu Europy albo w Afryce są bardzo ciepłe)

– kosmetyki – tutaj zaznaczę, że zależy jak tam skóra naszego dziecka reaguje na zmiany – jeśli jest bezproblemowa wzięłabym ilość minimalną – i tak samo jak dla dorosłych – kupiłabym na miejscu. U nas sprawa jest bardziej skomplikowana bo Zosia ma AZS i praktycznie wszystkie kosmetyki są ręcznie robione w aptece. Nie zapomnijcie o kremie do opalania z dużym faktorem (my używamy 50+) oraz o środku na komary

– lekarstwa – my kilka dni przed wyjazdem poszliśmy do naszej pediatry po poradę co wziąć. I był to środek przeciwbólowy, na zęby i na problemy brzuszkowe. I to wszystko – przecież nie będziemy leczyć dziecka na własny rachunek, są od tego lekarze. Nie zapomnijcie o środku odkarzającym i plastrach.

– mleko/jedzenie dla szkraba – tutaj przyda się wcześniejsze rozeznanie. Jeśli chodzi o mleko – warto sprawdzić czy w kraju do którego się wybieramy jest odpowiednik mleka, które nasze dziecko pije. Ja przed wyjazdem przetrząsnęłam fora i inne strony w poszukiwaniu informacji na ten temat Zosia pije mleko dla dzieci alergików Bebilon Pepti, którego odpowiednika niestety nie udało mi się znaleźć. Jednakże we Włoszech można zakupić odpowiednik zwykłego Bebilonu. Jedzenie dla szkraba – chodzi o takie w słoiczkach . To znajdziemy wszędzie – nie warto marnować miejsca w bagażu. I jaka odmiana dla naszego dziecka – podam Wam przykład z Włoch gdzie można tam kupić np. słoiczek z szynką parmeńską ! 🙂 Zosia jadła i nie narzekała , była nawet zachwycona nowymi smakami.

– pampersy – znowu towar ogólnodostępny – my zabraliśmy kilka na pierwsze godziny, później zakupiliśmy w sklepie

– zabawki – tutaj też bym nie przesadzała. Dzieciaki lubią nowości i wątpię, że na wakacjach będą szczególnie zainteresowane zabawkami ‚domowymi’. Zosia nie była – wolała np.  łyżeczki z zastawy kuchennej i garnki, z pewnością doprowadzając do szału innych letników 😛

– basenik na plażę – my mieliśmy malutki, nic nie zabierający miejsca w bagażu. Super sprawa! Wlewasz cieplusiej wody do baseniki, sadzasz w nim bobasa i tapla się nawet pół dnia

– nosidełko – warto spakować. Przydaje się w trudnym terenie, gdzie wózek nie daje już rady

– wygodny wózek – koniecznie składany, najlepsze są na takie wypady tzw. ‚parasolki’

– fotelik samochodowy – jeśli wypożyczasz samochód na miejscu. Dlaczego swój jak można wypożyczyć? Bezpieczeństwo Twojego skarba jest najważniejsze – nie znamy historii wypożyczanego fotelika, może uczestniczył kiedyś w stłuczce ? Nie wiadomo też jak są one przechowywane, kiedy były ostatni raz czyszczone itp. Powodów jest wiele, ale jestem zdania że takie rzeczy po prostu lepiej używać ‚swoje’. Ponadto najczęściej w liniach lotniczych możliwy jest bezpłatny przewóz dwóch rzeczy dla dziecka poza bagażem – więc najczęściej jest to właśnie wózek oraz fotelik samochodowy.

To by było na tyle. Przede wszystkim nie panikować i spisać wcześniej listę potrzebnych rzeczy 🙂 I co najważniejsze życzymy Wam z Zosią… udanych wakacji!

One thought on “Planowanie wakacji cz. IV

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.