Sardina – Gran Canaria

Gdy wracam dzisiaj do tych zdjęć mam tylko jedno skojarzenie – freedom! Tak się właśnie czuliśmy w tej wiosce rybackiej na końcu Gran Canarii. Nie wiem czy na ten stan mieli wpływ Ci rybacy lokalni, czy koty miejscowe czy może ten przepiękny zachód słońca na tej małej rybackiej plaży. A może poczucie, że Ci właśnie rybacy doświadczają takich zachodów słońca codziennie przez okrągły rok? W każdym bądź razie, dzisiaj spoglądając za okno na nasza pluchę zimową bardzo zazdroszczę im mieszkania pod tymi wielkimi klifami z widokiem na Ocean Atlantycki…

p.s. tak sobie myślę, że to właśnie takie chwile jak Ta na tej plaży, w tej wiosce rybackiej, właśnie przy takim zachodzie słońca, i z moimi najbliższymi to było właśnie moje HYGGE ♥

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.